Alina Kwapisz-Kulińska: Jak byłam za drożyzną
Zwykły dzień, zakupy pod warszawską Halą Mirowską. Koło południa jest już tłoczno. Do mocno starszej pani, ciągnącej wózeczek na zakupy, dochodzi blondyna w średnim wieku. Druga dochodzi do mnie. Trzyma plik ulotek, wciska mi jedną. Machinalnie wyciągam dłoń. – Czy pani też …