(23 marca)
Daniem dnia w lustracyjnym menu stała się wczoraj taśma z zapisem rozmowy Oleksego z Gudzowatym, sprzed pół roku. Jeżeli nagranie jest prawdziwe (zastanawiający jest timing, ale nieraz już przecieki pojawiały się w najbardziej dogodnym dla rządzących momencie), to tym razem kubeł z pomyjami przelał się na lewicy. Od wielu miesięcy tyle słyszeliśmy o niegodziwościach, spotykających nas ze strony rządzącej koalicji, że lewa strona spektrum politycznego (która przecież przyniosła PiS-owi zwycięstwo wyborcze na srebrnej tacy) została później niemal przystrojona aureolą. Od wielu miesięcy proporcje były zachwiane, przyjmuję więc z pewna ulgą to, co się stało. Sytuacja wróciła do normy i jest niemal żywcem wyjęta z jadowitej satyry Heinego:
Sagt mir, was ist Eure Meinung?
Wer hat recht von diesen beiden?
Wollt Ihr für den Rabbi Euch
Oder für den Mönch entscheiden?«
Doña Blanka schaut ihn an,
Und wie sinnend ihre Hände
Mit verschränkten Fingern drückt sie
An die Stirn und spricht am Ende:
»Welcher recht hat, weiß ich nicht –
Doch es will mich schier bedünken,
Daß der Rabbi und der Mönch,
Daß sie alle beide stinken.«
Kiedy kilka lat temu Najsztub objął redakcję „Przekroju” i zaczął przeprowadzać wywiady ze znanymi ludźmi, jednym z jego rozmówców był Józef Oleksy. Najsztub zadał mu pytanie, porażające swą prostotą: czy pan jest piękny? Zdaje się, że odpowiedź nadeszła dopiero teraz.
(24 marca)
Glossa z Warszawy, prosto z pola bitwy – można powiedzieć – od JF bezpośredniego uczestnika, osmaganego prochem:
Natanie, do Twojej opowieści lustracyjnej dołączam mój epizodzik, otóż sześć dni po początku obowiązywania ustawy lustracyjnej, nasza radiowa „Trojka” wykazała się zdumiewającą gorliwością. Byłem zaproszony jako gość do audycji na żywo Artura Andrusa p.t. „Akademia Rozrywki”, odsiedziałem i odgadałem swoje jako zasłużony weteran radiowej satyry Programu III, a po wyjściu ze studia jakaś panienka usiłowała mi wręczyć formularz lustracyjny z prośbą o podpis. Odmówiłem od razu, teraz trochę żałuje, bo nie zdążyłem mu się przyjrzeć. Panienka nie próbowała mi wręczyć siłą, tylko wymruczała coś w rodzaju zapowiedzi, że dostanę pocztą. Czekam więc, bo jak tylko dostanę, będzie to dla mnie wspaniały temat na felieton. Ale minął już tydzień i nic nie nadeszło. Może się zorientowali, że mi się podkładają, a może tak długo trwa urzędnicza procedura. Andrus od razu oświadczył, że nie zamierza zrezygnować z zapraszania mnie, z tym, że nie tylko od niego to zależy – jak się domyślasz. Ale, z drugiej strony, wolałbym nie być zapraszany, bo przyzwoici ludzie mogą mnie podejrzewać, że pojawiam się na antenie, bo podpisałem. Do tego doprowadziły te opętane karły. Jak coś się wydarzy w tej materii nowego – nie omieszkam Cię zawiadomić. Ściskam – *** )
(28 marca)
Premier o lustracji naukowców: Prawo obowiązuje wszystkich
wys, mar, PAP
2007-03-29, ostatnia aktualizacja 2007-03-29 17:15Państwo nie może być traktowane w ten sposób, że jedna grupa ludzi wykonuje jakieś obowiązki, a inni mówią, że „nas to nie dotyczy” – powiedział premier Jarosław Kaczyński, pytany o lustrację naukowców na wyższych uczelniach. Tymczasem kolejne uczelnie – po uchwale UW – krytykują nową ustawę lustracyjną. We wtorek krytyczną uchwałę w tej sprawie wydał Senat UMK w Toruniu.
W ubiegłym tygodniu senat Uniwersytetu Warszawskiego opowiedział się za wstrzymaniem lustracji i uznał, że ustawa lustracyjna wymaga nowelizacji. O wystąpienie w trybie pilnym z inicjatywą nowelizacji władze UW zwróciły się w uchwale do prezydenta, Senatu i posłów RP.
Zaniepokojenie formą lustracji środowiska naukowego oraz nieprecyzyjnymi przepisami wyraziły także władze innych uczelni, w tym m.in. Senat Uniwersytetu Jagiellońskiego. Rektor tej uczelni, prof. Karol Musioł jako pierwszy zapowiedział, że do czasu orzeczenia TK ws. nowej ustawy, nie będzie przesyłał oświadczeń swoich pracowników do weryfikacji IPN-owi.
Premier broni ustawy: To prawo bez sankcji
Premier uważa, że w ustawie zostało zastosowane „takie rozwiązanie prawne, które jest znane z dziejów prawa, ma nawet swoją nazwę – prawo niedoskonałe, to znaczy bez sankcji”.
– Zastosowano to rozwiązanie zakładając, że jest skierowane do środowisk, które będą postępowały w sposób odpowiedzialny – dodał szef rządu.
„Będą konsekwencje”
– Okazało się, że mamy do czynienia z inną, zaskakującą, nieco bulwersującą sytuacją. Będziemy musieli wyciągnąć z tego jakieś wnioski. Nie chcę przedwcześnie, przed rozmowami, które będzie prowadził wicepremier Ludwik Dorn po świętach, określać jakie te wnioski będą – mówił premier.
Mam pod wpływem tych słów nieodparte déjà vu. Przypominają mi się lata uniwersyteckie. Kiedy w owych czasach uczęszczałem na Studium Wojskowe, słynne stało się porzekadło pewnego sierżanta: chłopaki, ja wam zawsze starałem się robić na rękę, a wy mi robicie wbrew. Będę musiał się nad tym zastanowić – dodał. A kiedy widział, że jego słowa nie robią na studentach ·żadnego wrażenia, apelował do naszego zdrowego rozsądku: chłopaki, te przepisy są, między nami mówiąc gówno warte, ale wiecie, kurwa, jak jest. Nic na to nie poradzimy, więc zaakceptujmy to czego chcą i wszyscy będziemy mieli spokój. Nie wiem jakiego stopnia wojskowego dosłużył się premier Kaczyński. Ranga sierżanta rezerwy nie jest chyba całkiem nieprawdopodobna. Studenci z tamtych lat, byli masowo mianowani na stopnie podoficerskie, Niektórzy z nich są zatem dzisiaj profesorami, których strofuje premier. Sam jest nadal sierżantem – zwłaszcza mentalnie.

Natanie Drogi. Pyszności. I dziękuję za tekst. Cieszę się, że łączy nas nie tylko zamiłowanie do fajki. Smak twojej prywatnej mieszanki tytoniowej, pamiętam do dzisiaj.
Po prostu miodzio. 🙂
Wielkie podziękowania za wycieczkę historyczną po krainie absurdu z puentą.
To trzeba robić częściej – przypominać fakty, a nie tworzyć mity.
Wielkie dzięki!
drodzy czytelnicy, dopiero po ukazaniu się tekstu na portalu uświadomłem sobie nieprecyzyjność sformułowania, którym się posłużyłem.
chodzi o fragment na str. 2, w którym opisuję jak to poważna ultrprawicowa duńska gazeta wysłała na korespondenta do moskwy dziennikarkę znaną z lewicowych poglądów.
ta ultraprawicowość jest w skali zachodnioeuropejskiej, nie polskiej – a więc bez nacjonalistycznej gorączki, religijnego fundamentalizmu, homofobii i wszystkich innych cech, kojarzonych w polsce z ultraprawicowością.
Cieszy nawiązanie do jednego z wielkich osiągnięć literatury światowej,tak mało znanego w porównaniu z tym bestsellerem Daniela D. Choć wiem , że to było tylko zgrabne wykorzystanie tytułu. Jeśli idzie o wyjaśnienie, (jeśli coś komuś trzeba dojaśniać) mechanizmu psychicznego, co funkcjonuje u przeciętnie normalnych ludzi, to mogę też odesłać do Niemca, Sebastiana Haffnera. Zdarzyło mi się przeczytać kiedyś jego „Historię Niemca” (wspomnienia lat 1914 – 1933). Spisane bodaj w 1940-tym, opublikowane dopiero pośmiertnie. Nie wykluczam, że właśnie z powodu tego wstydu, opisanego w uniwersyteckim incydencie, kiedy do sali wykładowej Wydziału Prawa (gdzie studiował) weszli ludzie ze swastykami na rękawie, a jeden z nich stanął nad nim, i patrząc mu w twarz zapytał: czy są tu żydzi? Haffner odpowiedział „nie”. I natychmiast zrozumiał, że w jakiś sposób dał się zgnoić, bo właściwa odpowiedź powinna brzmieć: „Już nie, dzięki wam, skurwysyny”. Jeszcze gorsza sytuacja jego ojca. Bo dostał właśnie taką ankietę lustracyjną, z groźbą, że jak odmówi wypełnienia, zabiorą mu emeryturę. Więc wypełnił, wysłał, ale organizm odmówił posłuszeństwa i człowiek w dwa miesiące umarł. Właśnie ten honor. Nie dziwię się Haffnerowi.