2015-04-01
Józefa Hennelowa – Kraków, 2 kwietnia 2005 r.
© Fot. Mariusz Kubik
Radość sprawiła mi wiadomość, iż kardynał Stanisław Dziwisz, przez długie lata najbliższy współpracownik Jana Pawła II, wręczył Józefie Hennelowej, nazwanej „szlachetną damą z »Tygodnika Powszechnego«” order Świętego Grzegorza Wielkiego!! Ze słów kardynała jasno wynikało, że nasz „polski” Ojciec Święty lubił i cenił panią Józefę i jej – zmarłego w ubiegłym roku – męża Jacka, znakomitego fizyka jądrowego
W mych oczach od dawna redaktor Hennelowa (dziś obchodzi 90. urodziny!!) – wcielenie postaw nacechowanego otwarciem na świat i na różne kultury jej rodzinnego miasta Wilna, ta tak aktywna propagatorka tak wiernej wielkim zasadom lecz równocześnie nowoczesnej, trafiającej do serc także i młodzieży myśli dogłębnie katolickiej – jest dziennikarzem o wyjątkowych zaletach oraz niezwykle zasłużoną służebnicą naszego Kościoła!! Jak się czasem ponoć przypuszcza, fakt, że małżonek pani Józefy był fizykiem jądrowym, pogłębiał jej spojrzenie na współczesną naukę, perspektywy jej dalszej ewolucji i ogólnie na nasze jakże przełomowe czasy!!
Pani Hennelowa, ceniona przez śp. Jerzego Turowicza, odgrywała – jak dobrze wiem – bardzo kluczową rolę w kształtowaniu się postaw i w działaniach całego środowiska „Znak”. Tutaj pozwolę sobie zaznaczyć, że ci lub inni ludzie „z tej parafii”, chcąc tą drogą oddziaływać na sytuację w PRL-u dostarczali mi – paryskiemu polskiemu korespondentowi informacyjnemu RWE w Paryżu – wiele cennych informacji o walkach frakcyjnych w partii, o wymagających mocnego napiętnowania „zagraniach” władzy, o perfidnych metodach walki w klerem, o bardzo celowym wyolbrzymianiu normalnych i nieuniknionych różnic zdań w środowiskach katolickich, wreszcie – o dość nieraz zręcznym kolportowaniu pogłosek godzących w te lub inne, uważane za szczególnie szkodliwe dla ustroju osoby!!
* * *Mój Dyrektor, przyjaciel, nauczyciel i opiekun, człowiek, któremu tak wiele zawdzięczam, który pchnął mą drogę życiową na właściwy tor – Jan Nowak, przed laty, podczas spotkania w jego – warszawskim już – mieszkaniu przy Czerniakowskiej, zakazał mi ujawniania nazwisk mych krajowych informatorów i pewnych innych aspektów mej pracy informacyjnej. Powiedział: gwarantowaliśmy naszym tajemnym rozmówcom dyskrecję. To nadal jednak nas w pewnej mierze obowiązuje! Jeśli ktoś chce ujawnić, że z nami współpracował, winien to raczej zrobić sam. My możemy na jego prośbę rzecz potwierdzić (dodam tu, że za zgodą jego syna ujawniłem, że jednym z naszych wysoce wartościowych informatorów był Konstanty Łubieński)! W mych dziennikach ostrożnie i bardzo ogólnikowo wspomniałem też o kilku moich paryskich rozmówcach…
Będąc korespondentem informacyjnym w Paryżu skierowałem do Monachium setki czy nawet tysiące raportów o sytuacji w PRL. Jak pisze w swej książce pt. „Pod Anteną RWE” Kazimierz Zamorski, szef działu ewaluacji tych tekstów osiągnąłem w tej dziedzinie rekord wytrwałości, jakości i ilości… Niestety owe raporty ponoć w pewnym momencie w Monachium zniszczono jako „spy material”. Na szczęście za cichą zgodą Nowaka i Zygmunta Michałowskiego, kopie niektórych mych raportów posyłałem w ramach wymiany informacji Jerzemu Giedroyciowi. Tak więc jakieś 1500 stron mych raportów ocalało w archiwach „Kultury” w Maisons-Laffitte, gdzie znalazł je zdolny politolog, Mariusz Kubik!! (chodzi o raporty dotyczące sytuacji w PRL. Rzecz jasna, źródła owych informacji nie są tam podane. Nazwiska mych rozmówców były w ramach specjalnej procedury osobno wysyłane do Monachium i tam starannie chronione…) Co do znaczenia tych moich opracowań, to pozwolę sobie przytoczyć znany list Jana Nowaka do mnie, list w 25 lutego 1979 r. Nowak pisze mi: „Chcę, aby Pan wiedział, że kilka Pana raportów dotyczących wzmocnienia ruchu frakcyjnego wewnątrz partii miało ostatnio dla mnie wielkie znaczenie z rozmowach z Carlem Schmidtem, z X Departamentu Stanu, oraz ze Zbigniewem Brzezińskim, a to w związku z projektem zaproszenia tu na jesień Gierka”…
Wracając do znalezionych przez Kubika mych raportów, to apeluję do Rady naszego wolno-europejskiego stowarzyszenia Imienia Jana Nowaka, by zwróciła się do odpowiednich władz o spowodowanie naukowego opracowania i może wydania tych unikatowych tekstów, rzucających nowe światło na dopływ tajnych informacji do RWE! Proszę też profesora dr hab. Aleksandra Woźnego – wybitnego speca w dziedzinie historii wywiadu, oraz mych przyjaciół z IPN o zainteresowanie się tymi poufnymi raportami. Ośmielam się liczyć też na to, że Kubik oraz ktoś z naszej Rady w mym imieniu zasięgnie w tej sprawie opinii u profesorów: Rafała Habielskiego i Pawła Machcewicza!! Ze szczególnym naciskiem pozwalam sobie zasygnalizować ten problem Jackowi Taylorowi – de facto przybranemu synowi Jana Nowaka!
