Dzienniki Morawskiego (22)159 min czytania

2015-10-19

Jak już nieraz mocno podkreślałem, pytania nadsyłane e-mailem i te od rozmówców telefonicznych – bardzo mnie cieszą! Jednak przyznam, iż w tych dniach postawiono mi kilka trudnych, powiedziałbym wymagających tego, bym odpowiedział bardzo taktownie i z umiarem, i dodam – niekiedy jakby nieco ! prowokacyjnych – zapytań!! Tak więc pewien dwudziestokilkulatek wczoraj zaatakował mnie twierdząc, że udaję, iż nie wiem, że młodzi i u nas przestają chodzić do kościołów i choć cenią papieża Franciszka, jednak nieraz mają pretensje do naszego kleru, że wskazań Franciszka nie wprowadza w życie. Dodał, że „młodzi żyją internetem” i że dzięki internetowi głośno np. o tym, jak swego czasu (?) jadący watykańskim autem pewien polski arcybiskup wściekł się na „biednego policjanta” i w końcu „złamał mu życie”! W internecie sporo też innych rewelacji dotyczących kapłanów i ich zachowania się.

Moja odpowiedź na takie dictum jest trudna. Rzadko w Polsce bywam… Jednak jestem pod wielkim wrażeniem działań i oddziaływania dynamicznych ruchów takich jak: „Światło i Życie”, „Odnowa w Duchu Świętym”, „Folcolari”, „Neokatechumenat” oraz inne wspólnoty… Od mych bratanic i ich dzieci np (lecz nie tylko!!!) słyszę, że w tych wspólnotach znaleźć można prawdziwe oparcie i że uczą one, jak na co dzień stosować zasady wiary, jak właściwie podchodzić do kleru, rozumieć jego problemy i czasem przestarzałe nawyki!

Co do wizerunku kleru w oczach młodzieży, to pewien francuski socjolog szczególnie uczulony na ten problem, „bardzo poufnie” wyraża mi „swe osobiste przekonanie”, że Kościół drogo (w USA nawet w dosłownym znaczeniu tego określenia) płaci za braki braterskiego nadzoru hierarchii nad kapłanami… W obecnych czasach szybkiego przepływu informacji, księża nieustannie są „na cenzurowanym”. Pewne wrogie religii siły niesamowicie rozdmuchują wszelkie ich potknięcia obyczajowe i inne… A przecież kapłani, to też ludzie, siłą rzeczy jest wśród nich pewien niewielki zresztą procent „gejów” czy np. alkoholików… Mój rozmówca dodaje, że szczególnie w USA jak i w Niemczech niesamowicie rozdmuchano niektóre takie problemy! W USA trudny do ujęcia w ryzy pęd do odszkodowań za prawdziwe czy urojone „krzywdy” dosłownie zrujnował kilka diecezji! A w szeregu krajów ci lub inni nasi wrogowie robią, co mogą, by budować niesamowicie przesadzone legendy o księżach pedofilach! Zaczęto nawet we Francji kręcić bardzo przejaskrawione, wyolbrzymione filmy na ten temat!

Rozmówca dodaje: Jedno pewne. Trzeba zacieśnić braterską kontrolę, z miejsca analizować wszelkie dotyczące tych spraw pogłoski, równocześnie bardzo ostro przeciwstawiając się próbom generalizowania, wszelkim oszczerczym kampaniom… Trzeba przyznać, że niedawny skandal z pewnym już zresztą zmarłym nuncjuszem świadczy, iż kontrola zachowań niestety „nawalała”. Ale nie trzeba wpadać w odwrotność, brać wszystkie donosy na serio. Trzeba wymagającym stałej bratniej opieki kapłanom pomagać, unikać przesadnego alarmowania… Trzeba w pierwszym rzędzie budować bardziej zwarte (np. parafialne) wspólnoty, organizować wspólne posiłki, działania samopomocowe, opiekę i rzeczywisty dialog. Jednym słowem należy odnajdywać Boga w życiu codziennym, w miarę możliwości nawracać do tradycji pierwszych, jakże braterskich wspólnot chrześcijańskich. A co do braku nadzoru ze strony hierarchii, to ostatnio taki stan rzeczy całkowicie się skończył… Gdy zaś chodzi o młodych to Kościół dziś kładzie szczególny nacisk na ufny, bardzo otwarty dialog z nimi i z uwagą wysłuchuje to, co mówią, nie lekceważy jak niegdyś bywało a priori ich pretensji… Wielkie znaczenie w tej dziedzinie mieć będą Światowe Dni Młodzieży (Kraków pod koniec lipca 2016). Wielce istotne, że hymn Ś.D.M. nosi tytuł „Błogosławieni Miłosierni”…

Kończąc, ów francuski badacz-socjolog dodaje, iż jest rzeczą ewidentną, iż, aby móc rozwijać dialog z młodzieżą, trzeba dobrze zrozumieć, iż współczesna generacja internetowa jest w stosunku do kapłanów bardzo, nieraz ewidentnie przesadnie wymagająca!

Z ostatniej chwili! Działaczka laikatu katolickiego (poufnie) wyraża przekonanie, że takie czy inne „tajne czynniki watykańskie” winny w interesie wizerunku Kościoła w oczach szerokich kręgów… sprawować dyskretny nadzór. Nie dopuszczać do zamiatania tego czy innego wydarzenia „pod dywan”. Rzecz w tym, że pewne zjawiska są mimo wszystko dość szeroko znane i „rozplotkowywane” – i tym samym są „wodą na młyn” perfidnej oraz zakłamanej antykościelnej propagandy. Jasne, że wysoce karygodne są – na szczęście rzadkie – wypadki pedofilii… Inne stanowiące jednak wykroczenia z kościelnego punktu widzenia sprawy, problemy dotyczące dorosłych – są „łatwiejsze do przełknięcia”. Rozmówczyni uważa, że – jak to ma miejsce w tych czy innych „wschodnich obrządkach” – niektórzy kapłani winni móc się żenić! ( relata refero!! ).