2015-10-14
Wedle dochodzących z Rzymu nie do końca jasnych pogłosek poruszenie wywołuje to, że papież Franciszek wyznaczył 10-osobową komisję mającą przygotować dokument końcowy soboru. Wiele mówi się o jakimś, jednak dość dziwnym, „prywatnym liście”, skierowanym ponoć w tej sprawie do Ojca Świętego przez kilkunastu (?) kardynałów. Sensację wzbudza fakt, że najwyraźniej doszło w tej kwestii do jakiejś manipulacji: otóż ponoć wysoce ceniony za swe „postawy i autentycznie chrześcijański styl życia” arcybiskup Paryża, kardynał Andre Vingt-Trois, cytowany jako jeden z sygnatariuszy tego tekstu stwierdził stanowczo, że bynajmniej tego tekstu nie podpisał! Podobne stanowisko zajęło co najmniej trzech innych kardynałów.
Cała ta zaskakująca sprawa, oceniana jako jakiś „wybryk” jak to się określa „kardynałów konserwatystów”. Nie do końca jest jeszcze jasne, w jaki sposób ten „prywatny list” trafił do prasy. Jedno pewne. Bardzo spotęgowała się fala pogłosek o niechęci „tradycjonalistów” do poczynań papieża Franciszka. Jak się zdaje, pretekstem do owego pisma, są obawy o „koncesje” w sprawie udzielania Komunii Świętej rozwodnikom żyjącym w konkubinacie. Ale szepcze się też w Rzymie, że de facto sprawa ma szersze podłoże; złość pewnych dygnitarzy budzi całokształt nauczania papieża Franciszka a w tym jego np. wypowiedzi o właściwym stylu życia kapłanów, o rzucających się w oczy, o kłujących biednych w oczy zbyt luksusowych samochodach czy rezydencjach…
Co do problemu rozwodników, to choć niektórzy uczestnicy synodu, jak słychać, przypomnieli o podejściu prawosławnych do całego problemu rozwodów, to jednak wiele wskazuje na to, że dokument końcowy owej narady zajmie w tych kwestiach stanowisko nacechowane rzecz jasna priorytetem dla miłości bliźniego – lecz wysoce wyważone i ostrożne… (nie do końca zrozumiałem nadchodzące z Rzymu echa, ale ponoć za istotne uważa się, mające nastąpić, spotęgowanie w tych kwestiach roli i uprawnień biskupów…).
Pewne kręgi teologiczne podkreślają jedno: decyzje papieża są inspirowane przez Ducha Świętego i – rzecz jasna – nieodwołalne. Wszelkie próby, nawet wypływające z pewnych kręgów kardynalskich, narzucenia mu czegokolwiek, są skazane na niepowodzenie i dogłębnie oburzają szerokie masy wiernych! No i rzecz jasna szkodzą Kościołowi… Robią fatalne wrażenie. Są także dowodem braku rozwagi ich autorów. Jednak najważniejsze, by nie dopuścić do rozdmuchania tej niemądrej j afery. A niestety najwyraźniej są idące w tym kierunku próby. Jednak trzeba zdać sobie sprawę, że obecny Ojciec Święty jest człowiekiem pojednania i dialogu – wiele wybacza, umie unikać niepotrzebnych konfliktów. A Święty Ignacy Loyola ponoć stwierdził: doświadczenie uczy nas, że tam, gdzie się natrafia na liczne sprzeciwy, można zazwyczaj spodziewać się większych owoców. A papież Franciszek w rozmowie z ojcem Antonio Spadaro SJ (Civita Cattolica) skonstatował: Jezuita myśli zawsze, nieustannie spoglądając na horyzont, do którego ma zmierzać, mając Chrystusa w centrum – jest to prawdziwa siła i to mobilizuje Towarzystwo, aby „poszukiwało”, aby było kreatywne, szczodre.
Tak więc bardzo istotne, iż papież wywodzi się z Zakonu, który nie od dziś umie stawać czoła zagrożeniom godzącym w Kościół i drogą propagowania mądrych reform Kościół wzmacniać… (kończąc dodam, że ja, wychowany w kulcie ojca Mariana Dzierżykraj-Morawskiego i jego „Wieczorów nad Lemanem” – jestem pod kolosalnym wrażeniem mądrości i tak świadomej nowych czasów sprawności papieża Franciszka).
