2015-02-04
W krajach Zachodu zaczyna się brać coraz to bardziej na serio „zagrożenie terrorystyczne”. Z tym, że jednak nie bierze się do końca i na serio możliwości pojawienia się terroryzmu większego wymiaru. Dostrzega się zagrożenie, jakie stanowią uzbrojone w pistolety maszynowe małe grupy terrorystów. Ale uderza brak przygotowania na jakieś mocniejsze zagrania. Nad siłowniami jądrowymi i nad pałacami będącymi siedzibą przywódców państw bezczelnie krążą niezidentyfikowane drony. Te niezidentyfikowane obiekty latające mogą być po prostu „instrumentem zabawy” jakichś młodych (lub nie) „kawalarzy”!! Ale być może ich przeloty to próbne zagranie zamachowców!! Jedno jasne. Przy pomocy współczesnych środków wybuchowych odpowiednio „załadowany?” dron mógłby powodować wiele zniszczeń. Ponoć zdaniem speców „dron wybuchowy” nie byłby w stanie poważnie uszkodzić siłowni jądrowej, spowodować nowy Czarnobyl. Czy to jednak do końca pewne?
Ponura zbrodnia godząca w redakcję „Charlie Hebdo” jednak nie była do końca – i to trzeba dobrze wiedzieć – posunięciem „terrorystyczno-militarnym”, jakie czai się za rogiem. A szum wokół tej sprawy, milionowe nakłady tego pisma zdobnego karykaturą Mahometa, spora jednak fala nastrojów anty-muzułmańskich – wszystko to jest „wodą na młyn” dżihadystów. Zapewne ułatwia im znajdywanie np. w zachodniej, islamskiej diasporze, liczącej jednak nieco specjalistów, zdolnych wytwarzać takie lub inne groźne środki masowego rażenia.
Ważne, by przywódcy krajów Zachodu zrozumieli, że zaplanowany jako operacja militarna terroryzm o wielkiej mocy rażenia – to wyraźnie zapowiadająca się i potencjalnie bardzo groźna forma przyszłej wojny!! Ale jak wiadomo z doświadczenia – nasi mężowie stanu, ujęci w ramy rutyny, nie grzeszą zdolnością przewidywania!
Jasne też, że Zachód, który w ostatnich latach popełniał, gdy szło o kraje arabskie błąd po błędzie, teraz z kolei bardzo MARUDNIE bierze się za likwidowanie Kalifatu Iraku i Lewantu!! (jak się zdaje, Rosjanie mający niezłych speców w tych dziedzinach nieco bardziej realistycznie oceniają bieg wydarzeń na Bliskim Wschodzie!! Jak wiadomo, ogromna w Rosji „mniejszość islamska” stanowi dla Rosji wielkie, potencjalne zagrożenie, także i „terrorystyczne”… A sprawa prosta. Fakt powstania owego Kalifatu odbił się mocnym echem w całym świecie muzułmańskim. Pokazał, że walka z Zachodem nie musi być od razu beznadziejna; zmobilizował sfrustrowaną młodzież Islamu, młodzież często żywiącą niesamowite „antyzachodnie” kompleksy. Skłonił część także zakompleksionych petro-miliarderów do finansowania i „takiego lub innego” wspierania dżihadu… W wyniku tego wszystkiego reżimy krajów islamu są mniej lub więcej od wewnątrz podminowane… A tego Zachód nie dostrzega, czy raczej nie ma ochoty do końca dostrzec. Tymczasem nawet jedna z najlepszych w krajach arabskich armii armia egipska natrafia na niespodziewane trudności w poskromieniu dżihadystów, w szczególności tych z półwyspu synajskiego. Do tego w całym Egipcie, podobnie jak w innych krajach muzułmańskich, coraz to więcej w szczególności młodych „konspiruje”, ma ciche kontakty z Kalifatem (z Daechem), marzy o ogromnym islamskim imperium… Tak, powstał i stale umacnia się mit zjednoczenia narodów muzułmańskich w jednym wielkim państwie mogącym zagrażać krajom Zachodu. Nawet monarchie takie, jak Arabia Saudyjska, są w pewnej mierze (?) podminowane!!!! ową nadzieją i potęgującym się urazem do Zachodu, który rzekomo muzułmanów i ich religię „poniża” i „obraża”.
Aby tę sytuację opanować, aby przyhamować owo promieniowanie fanatycznej ideologii „odwetu”, trzeba by grać energicznie i mądrze. Najpierw militarnie zlikwidować ów „Kalifat Iraku i Lewantu”, ów Daech… Do tego potrzebny by był ów LEGION OCHOTNICZY, o którym często piszę, którego koncepcję próbuję nieudolnie „wylansować”! Rzecz w tym, że nasze kraje z USA włącznie mają trudności ze względów „wyborczo-politycznych”, gdy chodzi o użycie np w Syrii czy w Iraku ich „regularnych sił zbrojnych”… A po obaleniu Daechu, należałoby zainstalować tam państwa rozważne, dobrze kierowane i wyposażone we własne i sprawne siły zbrojne. I jeszcze jedno – nie wolno tracić z oczu, że społeczeństwa arabskie jednak jeszcze nie dojrzały do demokracji na naszą modłę… Trudna z moralnego punktu widzenia sprawa, ale trzeba znaleźć jakąś formułę specyficzną: mocne, lecz szanujące prawo człowieka, nacechowane rozwagą państwa!! Przyznaję, że to problem trudny! Prawie że, ale tylko prawie że kwadratura koła…
