Dzienniki Morawskiego (18)244 min czytania

2015-02-02

Marcin Libicki, mój tak bliski przyjaciel, swego czasu, gdy byłem paryskim korespondentem Rozgłośni Polskiej RWE nasz „okazjonalny” lecz bardzo wartościowy współpracownik – uczynił mi wielką przyjemność: nadesłał mi z Poznania pocztą najnowsze wydanie książki Rafała Gan-Ganowicza pt.: KONDOTIERZY (Wydawnictwo „Prohibita”, Warszawa 2014). Do tekstu Rafała dołączono wywiad przeprowadzony swego czasu z nim przez Andrzeja Rafała Potockiego, oraz tekst tegoż A.R.P. pt.: „Kto boi się Rafała Gan-Ganowicza”, zawierające m.in. rewelacyjne w mym pojęciu fragmenty stenogramu kolaudacji filmu „Pistolet do wynajęcia. Prywatna wojna Rafała Gan-Ganowicza”.

W okresie stanu wojennego Rafał Gan-Ganowicz był moim współpracownikiem w biurze paryskim RWE. Zaangażował go (za rekomendacją naszego dużej wagi informatora i doradcy Piotra Jeglińskiego) dyrektor Zdzisław Najder. Rafał nagrywał migawki do „Panoramy” pod pseudonimem Rawicz (Rawicz – herb Gan-Ganowiczów polskiej szlachty pochodzenia tatarskiego). Miał poglądy skrajne!! W Monachium technicy go przeklinali, bo z uporem pisał: „lewicowy dziennik Le Monde” – słowo „lewicowy” trzeba było wycinać. W okresie „Okrągłego Stołu” popadł w konflikt z naszą monachijską dyrekcją, stanowczo odrzucał myśl o kompromisie z Jaruzelskim, i – jak mawiał – z partyjną bandą zdrajców „przerodzonych” w cwaniaków. Wyleciał z naszego Radia. Udało mi się go umieścić na stanowisku sekretarza generalnego SPK i gospodarza paryskiego Domu Im. Generała Andersa, a to dzięki memu przyjacielowi i powinowatemu Jerzemu Ursyn-Niemcewiczowi, niegdyś z kontrwywiadu WiN-u, a wówczas tutejszemu delegatowi Rządu RP w Londynie i prezesowi tutejszego oddziału „krajowego” SPK (po śmierci delegata Rządu Xawerego Reya premier Sabat chciał mnie zamianować tym delegatem Rządu – jednak RWE się na to nie zgadzało). W owym okresie Dom posiadał jeszcze dużą stołówkę: Rafał miał ją nadzorować. Ale, jak mawiał, nie miał chęci liczyć kotletów – stołówka upadła. Rafał musiał opuścić Dom SPK i służbowe mieszkanie. Wylądował na wsi u swego zięcia, francuskiego arystokraty. Zapomniałem jeszcze jedno: na wniosek Ursyna-Niemcewicza Rafał pracując w SPK stał się członkiem Rady Narodowej RP mającej swą siedzibę w Londynie.

Rafał Gan-Ganowicz zmarł 22 listopada 2002 r., w wieku 70 lat. Pogrzeb odbył się 26 listopada 2002 r. w Lublinie.

Z książki „Kondotierzy” jasno wynika, że Rafał Gan-Ganowicz i jego koledzy bynajmniej nie byli cynicznymi najemnikami, wręcz przeciwnie: mieli BARDZO określony światopogląd, walczyli o – w ich pojęciu – dobrą sprawę!!! To istotne!! Jak już nieraz pisałem – swego czasu Rafał w rozmowie ze mną wysunął pomysł EUROPEJSKIEJ, OCHOTNICZEJ LEGII SZYBKIEJ INTERWENCJI. TEN PROJEKT W MYM POJĘCIU JEST DZIŚ BARDZO NA CZASIE. TAKIE SPRAWNE SIŁY ZBROJNE SĄ KONIECZNOŚCIĄ, BY NIE DOPUŚCIĆ DO ZRODZENIA SIĘ NA GRUZACH PODMINOWANYCH PROPAGANDĄ DŻICHADU OBECNYCH REŻIMÓW ARABSKICH OGROMNEGO ANTY-ZACHODNIEGO KALIFATU!!! Uważam, że projekt takiej LEGII winien przez cześć dla pamięci RAFAŁA zrodzić się w czasie debaty w naszym warszawskim klubie RWE – w Radio Cafe. Marcin Libicki jest skłonny pomóc w zorganizowaniu takiej debaty. Trzeba by zapewne do niej zaprosić przedstawicieli wydawnictwa PROHIBITA, następnie reżysera Piotra Zarębskiego, oraz Witolda Gadowskiego, prof. Jana Marka Chodakiewicza, Andrzeja Rafała Potockiego, Henryka Skwarczyńskiego – rzecz jasna kilku naszych europosłów, także odpowiednio dobranych wojskowych. Wiem, że sekretarz wykonawczy naszego stowarzyszenia im. Jana Nowaka, Mariusz Kubik świetnie by taką debatę poprowadził.

Gdy mowa o Mariuszu Kubiku, to w obliczu ruchów społecznych w Grecji i w Hiszpanii lada chwila gdzie indziej chcę MOCNO POKREŚLIĆ, że ów znakomity politolog i obserwator ewolucji nastrojów mas – nie od dziś wskazuje mi na narastanie społecznego niezadowolenia o nieobliczalnych skutkach!