2015-01-23
21 stycznia poruszyłem problemy rosyjskie. W związku z tym pewien mój czytelnik od ręki podkreśla fatalną sytuację gospodarczą Rosji. Twierdzi, że banki rosyjskie „mają teraz olbrzymie trudności a to w wyniku załamania się kursu rubla i masowego wycofywania przez klientów swych „oszczędności” (?) Państwo rosyjskie w obliczu takiego wysoce niepokojącego stanu rzeczy przeznaczyło kilkanaście miliardów dolarów na „rekapitalizację” mającą „banki znowu postawić na nogi” i pozwolić im nadal udzielać firmom koniecznych im kredytów… Ale mimo tego posunięcia (dodaje on) nadal nad Rosją wisi miecz Damoklesa niesamowitej recesji. Jest rzeczą oczywistą, że mocno „trzaśnięte po kieszeni” sfery, w tym sfery wielce wpływowe, częściowo straciły zaufanie „do rozsądku Putina”, któremu można zarzucić pewne nieostrożne zagrania i brak zdolności przewidywania”.
Sprecyzuję jedno – są to informacje z początku tygodnia. To sprecyzowanie jest w mym pojęciu wielce istotne, bo teraz sprawy biegną szybko. Co do sytuacji rosyjskich banków – temat, na który panują b. różne opinie – ciekaw jestem, co myślą świetni polscy ekonomiści wyspecjalizowani właśnie w tej „bankowej” dziedzinie. Np co uważa tak ceniony ekspert Ignacy Morawski, ekonomista bodajże słynnego z fachowości i dobrych rad Polskiego Banku Przedsiębiorczości (z zainteresowaniem czytywałem blogi I.M.!!!).
Aby zostać przy problematyce gospodarczej, rzecz oczywista!!! kluczowej, gdy chodzi o los Unii Europejskiej, tak osłabionej długotrwałym zastojem gospodarczym, będącym jedną z zasadniczych przyczyn narastania potężnej fali eurosceptytcyzmu – zajmę się teraz wywołującymi w sporej części sfer giełdowych i biznesowych poważne nadzieje na poprawę ekonomiczną wczorajszymi decyzjami Europejskiego Banku Centralnego!! Decyzje te, na które od dawna oczekiwałem mają na celu pobudzenie europejskiej gospodarki. Idzie o program wykupu obligacji. Program ten ma trwać do września 2016 r. Mowa jest o zakupach za 60 miliardów euro miesięcznie. Tak więc Mario Draghi, prezes EBC, w obliczu obecnej trudnej sytuacji ekonomicznej, podjął jedyną możliwą i wielce sensowna decyzję: decydował się na dodruk pieniędzy. Już od dawna wskazywałem, że należy za wszelką cenę tego właśnie dokonać. Gdy chodzi o pierwsze reakcje, to ekonomiczny dziennik „Les Echos” OD RAZU malowniczo stwierdził – CBE do walki z deflacją wyciągnął ciężką artylerię!! To pismo juz w wczoraj jasno wskazało że chodzi o DECYZJĘ O HISTORYCZNYM WYMIARZE. Odnotuję też, że według poważnych obserwatorów kanclerz Angela Merkel, widząc godzące w popularność i autorytet Unii skutki obecnego zastoju, w końcu niechętnie i z troską o przyszłość „dała przyzwolenie na dodruk pieniędzy”, ale mocno zażądała, by państwa Unii szły drogą reform strukturalnych, zmierzających ku koniecznej kontroli i trzymaniu w ryzach wydatków.
Ze swej strony, przywiązując wielką wagę do czynników socjo-psychologicznych dodam, że mądrym decyzjom Mario Draghiego powinna towarzyszyć dobrze i na wielką skalę zaplanowana kampania informacyjno-propagandowa, dążąca do budowania EUROENTUZJAZMU, WIARY W TO, ŻE UNIA WESZŁA TERAZ NA NOWĄ WIODĄCĄ KU DYNAMICZNEMU ROZWOJOWI GOSPODARCZEMU DROGĘ!! Ale nie od dziś rzuca się w oczy, że Komisja Europejska, że wszystkie organy kierownicze Unii są pozbawione zdolności oddziaływania na europejskie społeczeństwa, że nie chcą czy nie umieją prowadzić „prounijnych, proeuropejskich działań edukacyjno-propagandowych, że ich służby informacyjne i prasowe są, jeśli mogę sobie pozwolić na użycie tego starego określenia, „pod zdechłym Azorkiem”. Jednym ze skutków takiego stanu rzeczy jest – powiedziałbym – przesadnie negatywny, czasem wręcz karykaturalny obraz „Brukseli” – brukselskiej wierchuszki Unii, w oczach sporej części naszych europejskich społeczeństw. Gdy poruszam jakże ważny !!! problem oddźwięku i zaufania Europejczyków do kierownictwa Unii, to muszę odnotować, iż od wczoraj, od ogłoszenia decyzji EBC zastosowania metody QUATATIVE EASING (metody, która, jak dobrze wiadomo, wydobyła USA z kryzysu) – urósł w oczach tutejszych mediów do rangi tego, co zapewne „uratuje” Europę, pchnie ją na tor nowego rozwoju Mario DRAGHI!! Kilka pism (np. „Le Figaro” na swych stronach ekonomicznych) przynosi jego zdjęcia portretowe. Już przy mnie powyżej cytowany wyspecjalizowany w sprawach gospodarczych cieszący się w tych dziedzinach dużym autorytetem – dziennik „Les Echos” z kolei w swym piątkowo-sobotnim numerze, w wielkim tytule na tle zdjęcia tego prezesa EBC stwierdza: CROISSANCE EUROPEENNE: LA REVOLUTION DRAGHI!!!
