2015-06-14
Niedawno znów pisałem o klasztorze Benedyktynów w Lubiniu, miejscowości położonej w powiecie kościańskim! Powiecie chętnie przez turystów odwiedzanym, bogatym zabytkami, starymi kościołami, pałacami – wymienię tylko te mi znane: w Racocie, Kopaszewie, Głuchowie, Jarogniewicach, Jurkowie – oraz także jeziorami, takimi jak słynne, unikalne jezioro Wonieść. Ale rzecz jasna, czołowym zabytkiem powiatu jest to – oficjalnie uznane na mocy rozporządzenia Prezydenta RP z 9 grudnia 2009 r. za pomnik historii – opactwo lubińskie!!
Pisałem już 3 dni temu o „promieniowaniu” na kilka krajów lubińskiej benedyktyńskiej Wspólnoty Grup Medytacji Chrześcijańskiej (i także o tak godnym uwagi dialogu z buddystami). Teraz przypomniałem sobie, że wedle starej, ustnej, znanej np. memu ojcu nadodbrzańskiej tradycji w pierwszym rzędzie modlitewna obecność tam, ale także i sama myśl o Lubiniu niesie wsparcie moralne, pomoc i otuchę – a to za wstawiennictwem ojca Bernarda w Wąbrzeźna (przełom XVI i XVII wieku). Ów benedyktyn pobłogosławił np. niegdyś wyschniętą studnię w Grodzisku Wielkopolskim, z której wtedy wytrysnęła woda – na tej wodzie zaczęto następnie warzyć słynne piwo grodziskie – zwyczaj nakazywał, by browar grodziski dostarczał co roku do opactwa w Lubiniu beczkę owego piwa, zwanego „POLSKIM SZAMPANEM” i będącym także lekiem na bóle żołądka! Ale niestety, o ile wiem, produkcję tego świetnego, tak polskiego piwa zawieszono w 1993 roku (!), co stanowiło cios zadany narodowym tradycjom!
Figura Ojca Bernarda w Grodzisku Wielkopolskim
Jednak Bernard z Wąbrzeźna czuwa! Ponoć ma na nowo ruszyć (czy już ruszyła?) produkcja owego, tak na wskroś polskiego „piwa pierwszej klasy”. Dodam od siebie, że, wedle mnie, nas – Polaków z zagranicy wypada witać w kraju PIWEM GRODZISKIM, poza tym winno ono trafić na obce ziemie. Tak, ów tak niegdyś zwany „POLSKI SZAMPAN”, piwo lekkie i lecznicze, winno szeroko „rozchodzić się” po świecie! A ceremonia doręczania opatowi z Lubinia beczki piwa grodziskiego – winna być bardzo medialną ceremonią! Mam nadzieję, że sprawą zainteresują się też:
nasza telewizja, „Głos Wielkopolski”, Radio Merkury, „Wiadomości Kościańskie – no i polskojęzyczna prasa za granicą!! Od siebie teraz jeszcze dodam, że w mym pojęciu, wedle mej intuicji, ojciec Bernard z Wąbrzeżna szczególną opieką otacza młodożeńców biorących ślub w lubińskim opactwie!!
Jedno dla mnie (jak i było dla mego ojca) pewne. Klasztor w Lubiniu „promieniuje wiarą”, jest jednym z niewielu miejsc w Europie o mocnym, bardzo pozytywnym oddziaływaniu na ludzi, zdolnych ufnie tego oddziaływania poszukiwać! Klasztor ten może przyciągać wielkie rzesze pielgrzymów z kraju i z zagranicy!! Ważne, by światowe środowiska katolickie więcej o tym klasztorze i jego specyficznej atmosferze oraz o jego (śmiało to głoszę) cudownym wpływie na wiernych – WIEDZIAŁY!

