2015-07-11
„Touche pas a mon eglise !” („Nie dotykaj mego kościoła!”) – pod takim, rzucającym się w oczy tytułem, ukazał się ostatni numer wielkiego centrowo-prawicowego paryskiego tygodnika „Valeurs Actuelles”. To pismo przynosi tekst literata Denisa Tillinaca (pisarza związanego z tak zwaną Ecole de Brie – kierunkiem literackim idącym drogą realistycznego, autetycznego opisu wsi i prowincji francuskiej, także byłego szefa słynnego wydawnictwa „La Table Ronde”), apel wzywający do protestowania przeciw przemienianiu opustoszałych kościołów katolickich w meczety! Wiele osobistości, w tym np. Nicolas Sarkozy, ów apel podpisało! A jak podkreślają wyniki sondażu IFOP-u, 67 % Francuzów potępia ową koncepcję oddawania nieczynnych kościołów muzułmanom.
Ale gwoli dokładności muszę odnotować, że istnieje stosunkowo nieduża grupa Francuzów będących zdania, że lepiej opuszczone, nieczynne kościoły oddać muzułmanom, niż pozwalać, by niszczały…
Należy wiedzieć, iż dziś już ponoć tylko 6% Francuzów regularnie chodzi na niedzielne msze święte. A 46 % Francuzów nigdy kościołów nie odwiedza! Do tego nie ma pieniędzy na konieczne remonty świątyń!! A choć we Francji jest już 2500 meczetów, muzułmanie twierdzą, że „nie mogą się w nich pomieścić”, ze pilnie potrzebują nowych świątyń…
Tę burzę rozpętała wypowiedź Dalila Boubakeura – rektora wielkiego meczetu Paryża, przewodniczącego francuskiej Rady Wyznania Muzułmańskiego, który 15 czerwca wyraził przekonanie, iż porzucone kościoły mogliby przejąć imamowie, dzięki czemu pozostały by one świątyniami.
W odpowiedzi na apel Tillinaca kilka osobistości muzułmańskich podkreśla, że jest absurdem posądzać je o chęć przekształcania kościołów w meczety! Dodają też, że w gruncie rzeczy jest taniej zbudować nowy meczet, niż przerabiać nań walący się kościół! Ze swej strony Boubakeur minimalizuje znaczenie swych słów, wypowiedzianych w swobodnej debacie. Dowodzi nawet, że sam zapewne by mógł grosso modo podpisać apel Tillinaca, bo uważa, że każdy powinien zostać wierny „swej tradycji”! Przypomina, że przed mikrofonem Radia Europe N1 w odpowiedzi na konkretne pytanie dotyczące przekształcania opustoszałych kościołów w meczety powiedział jedynie: „czemu nie, chodzi o tego samego Boga”. Ze słów jego wynika, iż uważa, że katolicy i muzułmanie mogą koegzystować i winni dialogować!
Niektórzy obserwatorzy ostrość francuskich reakcji na słowa tego rektora wielkiego meczetu Paryża tłumaczą tym, że w wielu krajach islamu chrześcijanie bywają dyskryminowani, a niekiedy też mordowani i krzyżowani przez dżihadystów. A nawet w niektórych państwach niechętnych krwawemu Kalifatowi Iraku i Lewantu brak chrześcijańskich świątyń, wyznawcy Chrystusa natrafiają na wielkie trudności!
Inni analitycy tych reakcji i postaw wskazują na narastające zaniepokojenie społeczne, związane z poczuciem, że nikt nie jest stanie zatrzymać napływu nielegalnych muzułmańskich imigrantów, że muzułmański lumpenproletariat stale się potęguje, dosłownie „zalewa” pewne miasteczka, np. podparyskie, jest coraz to bardziej rewindykacyjny i bezczelny, oraz jest pod mocnym wpływem internetowym dżihadystów z Syrii oraz Iraku, stanowi ich „PIĄTĄ KOLUMNĘ POTENCJALNIE TERRORYSTYCZNĄ”! No i że obecne rządy tych czy innych krajów UE nie potrafią dać sobie z tym problemem rady!
